🌶Placuszki serowe z sosem pieczarkowym. Kolejne danie z serii „Ło matko bosko, nie wiem gdzie »rence« włożyć, a Królisiowi (doświadczalnemu) trzeba dać żryć, bo menda będzie marudna kilka razy bardziej niż zwykle”. Danie na tzw. szybciora. Placuszki robicie rzucając wszystko w twórczym szale do miski, mieszacie, formujecie placki i wrzucacie od razu do smażenia na patelni. Banalne prawda? Nawet dla kogoś, kto jak Konefka, ma dwie lewe „rence”. Prościej się po prostu nie da. No możecie zeżreć kupne pierogi polane nonszalancko ketchupem, jak robi to Króliś (doświadczalny), ale zapewniam, że efekty smakowe przy placuszkach a’la Konefka będą jednak troszkę/zdecydowanie* wyższych lotów.

🌶Sosik z pomidorowym twistem robicie też w kilka minut. W sumie nie urabiając się po łokcie, jak zagęścicie trochę ruchy, to w 30 min możecie mieć fajowy obiad. Sosik jest na tyle obłędny, że oczywiście i jak najbardziej na zakończenie rzeczony sosik z talerza możecie/powinniście wylizać*. Sosiku proponuję jednak nie wylizywać w towarzystwie. Mogą pomyśleć, że trafili na prostactwo i buractwo. Niewiele się przy tym pomylą… i kiedy mówimy o prostactwie nie mamy bynajmniej na myśli kulturalnej Konefki, która zna nawet muzykę dla koneserów typu „majteczki w kropeczki ohohoho, czerwone wstążeczki ohohoho…”

🌶Talerzyka z sosiku (chociaż dobry pierun, jak diabli) nie wylizujemy też broń Boże w towarzystwie Królisia (doświadczalnego). Jest skłonny uwierzyć, że składacie mu jakieś niedwuznaczne propozycje i nie wymigacie się nawet stwierdzeniem, że „głowa mnie boli” (30-ty raz w miesiącu). Talerzyk wylizujecie cichaczem w jakimś zacisznym miejscu i cieszycie się każdą chwilą lizania… * niepotrzebne skreślić