Króliś (doświadczalny) poleca: kukurydzę zapiekaną z miso

Przy każdej mojej wizycie w sklepie gapiły się na mnie te przeklęte kukurydze. Czekały, czekały, aż się w końcu doczekały, żeby przygarnąć je do chałupy. No ileż można się gapić – niczym kotek ze Shreka – na biedną Konefkę? Pytanie w sumie z gatunku retorycznych – tak od wielu lat na Konefke gapi się, jedna menda, czyli Króliś (doświadczalny), Konefka zawsze… oj głupia ty, głupia ty… (© Maryla Rodowicz), daje się na to nabierać.

Jak już naiwna Konefka dała się nabrać na te syrenie śpiewy, to trzeba było coś potem z tą kukurydzą zrobić. Początkowo Króliś (doświadczalny) strzelił focha, że on paszą dla zwierząt gospodarskich to swojego szlacheckiego podniebienia nie skala. Nie wiem skąd ta szlachta mu się wzięła, może za dużo się nagapił na profile co niektórych na FB co w opisie mają miejsce pracy „Szlachta nie pracuje”, czort jeden go wie…

Konefka szybko mu te szlacheckie zapędy wyperswadowała mokrą ścierką do naczyń i w te pędy się Króliś (doświadczalny) z kukurydzką przeprosił. Pan szlachcic w płetwę szarpany zeżarł swoja kukurydzę bez dodatków. W sumie miało to swoje dobre strony, bo kukurydza nie była za miliony monet i Konefka nie musiała na Królisia (doświadczalnego) wydawać fortuny. Z kawałka fortuny Królisia (doświadczalnego)¹, Konefka wydała na solidny kawałek mięsiwa, które spałaszowała ze wspomnianą wcześniej kukurydzą.

Kukurydza pychotkowa, bo grana i z masełkiem, i pastą miso, i przyprawami oraz w gratisie z parmezanem, no aż się można zaślinić i zamlaskać na sama myśl o tych dobrociach. Kukurydza wpierw obgotowana w mleku kokosowym. Cud, miód i orzeszki…

¹ Ta fortuna Królisia (doświadczalnego) to w sumie taka dosyć mocno homeopatyczna jest.