Soczewica z kiełbasą śląską. A królik ( doświadczalny ) powiedział, przeglądając szafki kuchenne: skaranie boskie z tą Konefką. Szlag by jasny ją trafił. Kobieto, po cholerę Ci tyle tych puszek…na wojnę sie szykujesz…jakąś pandemię mamy, czy jaki pieron? Konefka w pokoju obok założyła sobie słuchawki, co by królikowego mamrotania i złorzeczeń pod swoim adresem nie słuchać …aczkolwiek, sama juz doszła do wniosku, że tych ” puszków” zbieranych na zapowiadany Armagedon zrobiło się jakby za dużo i chyba najwyższa pora, żeby je upłynnić. I tak oto pod obstrzałem królikowego mamrotania pod nosem, Konefka wrzuciłą do gara, wszystko co zalegało po szafkach (soczewica, ciecierzyca,,suszone pomidory, pomidory w puszcze plus kiełbasa śląska zalegająca w zamrażarniku) i nafaszerowała tym mamrotającego królika. Dziw, że królik nie zdechł…Trochę smuteczek, bo tak się Konefka starała 😉 W półce sie zrobił przewiew i można robic zapasy na kolejne Armagedony a królik napchany po uszy żarciem zamknął się na jakiś czas, ku Konefkowej radości.